Lyrics
(Ten zew, ten zew, ten zew, ten zew)
Siódma rano budzi znowu słońca blask (słońca blask)
Czuję jak przez palce mi ucieka czas (ucieka czas)
Wczoraj zmarnowałem dzień, zniknął w świetle tak jak cień
Znów to robię, choć to głupie, przecież wiem
Bo parę mam oczu, widzę w co gram
Jeden dzień spokój, drugiego brak
Dziś poprawiam w mojej głowie stary plan (stary plan)
Nie liczę już pokus, tyle ich mam
Na każdy kroku sypie mi piach
Moje demony znów śmieją mi się w twarz
Idę do przodu, mam cel
Znowu się gubię, we mgle
Oni gdzieś gonią, ja też
Życie to pościg, za snem
Mówili prosto, zakręt
Czego nie wolno, pragnę
Latać wysoko, z wiatrem
Lecę do gwiazd
Poszukuje miejsc
Gdzie nie muszę dłużej biec
I nie uronię łez
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam zabierz mnie
Bo chce poczuć w sobie dziki zew
I nie bać patrzeć wstecz
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam zabierz mnie
Nie mam ochoty słuchać kłamstw
Powoli mam dosyć moich wad
Ból jak narkotyk ściąga do dna
Nie chce wracać tam, gdzie strach
Paraliżuje myśli, w głowie mam mój plan
Nie czekam już na znak
Idę do przodu, mam cel
Znowu się gubię, we mgle
Oni gdzieś gonią, ja też
Życie to pościg, za snem
Mówili prosto, zakręt
Czego nie wolno, pragnę
Latać wysoko, z wiatrem
Lecę do gwiazd
Poszukuje miejsc
Gdzie nie muszę dłużej biec
I nie uronię łez
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam zabierz mnie
Bo chce poczuć w sobie dziki zew
I nie bać patrzeć wstecz
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam
Poszukuje miejsc
Gdzie nie muszę dłużej biec
I nie uronię łez
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam zabierz mnie
Bo chce poczuć w sobie dziki zew
I nie bać patrzeć wstecz
Tam zabierz mnie
Gdzieś, tam zabierz mnie
(Ten zew, ten zew, ten zew, ten zew)
Writer(s): Jonatan Chmielewski, Kacper Blonski
Lyrics powered by www.musixmatch.com