Lyrics

Zamykam drzwi, wyrzucam klucz Odwracam się od pustych słów I śliskich obietnic Na plakatach szczerzą zęby swe Ludzie, którym życzę źle I dobrze mi z tym Jak w autobusie czapkę Może kiedyś też zostawię Poczucie, że jestem ważny To, co świeci jak pazłotko Często też smakuje gorzko Nie przywiązuj się Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej Nic mnie nie goni, nic mnie nie pogania wcale Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej To, co odchodzi, wraca jak fale Nie ufaj tym co z ambony Wieszczą koniec objawiony By mieć więcej i więcej Zamiast złości poczuj chęć Żeby się pozbywać spięć Niepotrzebnych Życie jest jak krótki sen Miejsca, które budzą lęk Nie są takie straszne A ja nie będę się obwiniać Bo ta zima musi minąć Tak jak wszystko inne Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej Nic mnie nie goni, nic mnie nie pogania wcale Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej To, co odchodzi, wraca jak fale Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej Nic mnie nie goni, nic mnie nie pogania wcale Dosyć kłamstw, obietnic, fałszu Będę bliżej, nabiorę dystansu Nawet jeśli nie pójdę o krok dalej To, co odchodzi, wraca jak fale
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out