Lyrics

Szemrani Panowie noszą bardzo długie płaszcze Mają dziwne miny i poobijaną czaszkę Coś mnie intryguje no i zawsze na nich patrzę Tworzę historię ich życia w trzy sekundy po (po) Po tym jak zapytał czy mam ochotę na działkę A ja pytam ile metrów i ile zapłacę? Patrzy jakbym się najarał jakimś dziwnym stuff'em A on nic nie mówi i odchodzi (ha) To było pojebane A może to normalne A może wyjebane i się ryję Ale czemu stał o czwartej W czwartek na Wrocławskiej (czemu?) Jak tu zgon za zgonem co już nie wypije Za dużo rozkminiam o życiu innych ludzi A o swoim jakoś zapominam (tak już jest) Planowałem spędzić cały rok w jacuzzi Jak się sprzeda płyta i przestaną mnie wyzywać Rzucam side eye w pełnym klubie Podejrzany, takich lubię Niedostępny, a w pobliżu Szukam go za każdym razem Między paczką fajek Wokół wszystkich nocnych figur Chciałem odwiedzić Statoil, trochę zatankować Zajechało drogę auto z eLką i mnie woła Jakiś typek co wymienia mi imiona (Max) Słuchaj przecież to ja Poznałem wielu ludzi, ale mylą się (i, e, uuu) Od materaca do celu Od paliwowej karty do poznania tych skurwielów Przez bawełnę po welur Poznałem dużo dziwnych typów żeby poznać tych od n2 Dupa pękła to ją ceruj Chyba z pięciu osób se nie zbudujemy klasy W katalogu ludzie, a połowa to odpady Pomału Bartek sunie i pomału sobie marzy Ciągle robię questa - nieznajomi i dziwacy Czego się tak gapisz? Chcieli zrobić cyk, foto (ey) Podbijali temat, że chcą wejść, a nie mogą Chcieli wejść w moje łono, jestem all day sobą W nocy często idiotą, ale na karku z głową Rzucam side eye w pełnym klubie Podejrzany, takich lubię Niedostępny, a w pobliżu Szukam go za każdym razem Między paczką fajek Wokół wszystkich nocnych figur (Life) Scenariusz by Tarantino (oh) Niby wiesz, a się dziwio LA, Venice Beach z tobą miło Oglądamy souvenir'y no i tanie weedo Waow, wow Grzyby w czekoladzie Jakiś kolo proponuje za dolary być na fazie Chciałbym walnąć mały reset w czasie Bo nie wziąłem wtedy czeksy Może inny miałbym mindset Wchodzę na lotnisko, wokół same dziwne twarze Czuję się tu ziomo jakbym podlegał tej karze Niestworzeni ludzie i ich pojebane akcje Dzisiaj chciałem zacząć, lecz zaczynam wakacje Ale wyjebane, nikt nie zabroni marzeń Chciałem być tak duży żeby przerosnąć Warszawę Ziomy podbijają czy chcę pixe czy chcę trawę Ale mówię stary nie mieszaj mnie z tym tematem
Writer(s): Agata Zygmańska, Bartosz Klimek, Eryk Moczko, Grzegorz Szczerek, Kosma Oraczewski, Maksymilian śliwiński, Wojtek Pindur Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out