Lyrics

Oto ogłaszam, że właśnie wychodzę Wyfruwam z gniazda na łąki, na pola I nie oglądam się za tym co było A to co będzie proszę niech będzie Nie mam zegarka, nie liczę czasu Nie przemawiają do mnie głupoty Balony lecą stadem po niebie Łącze się z nimi w mojej potrzebie Taaak! To ja wyfruwam z gniazda Balony kolorowe napompowane w głowie To co nieznane, to jest przede mną Nieodkrywane wszystko przede mną Nowe wyzwania biorę na klatę Oby do przodu, dam sobie radę Kto nic nie robi, ten w miejscu stoi A ja już widzę początek drogi I się nie boję tego co nowe I czuję wolność na myśl co zrobię Taaak! To ja wyfruwam z gniazda Balony kolorowe napompowane w głowie Taaak! To ja biorę na klatę Wszystkie kłody na drodze, spoko, poradzę sobie Jakieś problemy, poradzę sobie Wszystkie pomysły wymyślę bowiem W pałacu myśli pełno jest okien Złapię balony i wyfrunę bokiem Jakieś problemy, poradzę sobie Wszystkie pomysły wymyślę bowiem W pałacu myśli pełno jest okien Złapię balony i wyfrunę bokiem Jak będę stary i zniedołężniały Pożałuje tylko tego, czego nie zrobiłem będąc... Śmiały! To mój sposób bycia, wszystko do zdobycia I się wcale nie boję, pewnie idę po swoje Omijam leśnych dziadów, nie słucham buraków Taaak! To ja wyfruwam z gniazda Balony kolorowe napompowane w głowie Taaak! To ja biorę na klatę Wszystkie kłody na drodze, spoko, poradzę sobie
Writer(s): Sebastian Zbigniew Grabowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out