Lyrics

Wśród drzew schylonych o północy Wśród jasnych widów złego mroku Coś się przemienia w naszej mocy Ktoś się porusza z naszym krokiem Kiedy tak idziesz w szumnej szacie A wiatr ją targa i rozwiewa Nie bój się, ty nie idziesz sama Chodzą wraz z tobą wszystkie drzewa Ziemia jak echo minionych dni Grające w borze A nasze cienie wśród martwych dni Wieszają zorze Dziwnie się srebrzysz aniele mój W tęczowym piórze Nade mną góry wieżyce miast Nade mną Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam Taką cię znam Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam Taką cię znam Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam Taką cię znam Miła moja, już późno Chylą się żółte mlecze W doliny napływa gór cień Cichy odwieczerz Już późno Już późno Miła moja Trudno z miłości się podnieść A jeszcze ciężej od złych nowin Gdy patrzą a nas ciemnym nowiem Chłodniej, chłodniej, boisz się? Nie ma się czego bać Nie ma się czego bać To tylko księżyc idzie Srebrne chusty braci I tylko cicha trawa Trawa wśród kamieni Wiesz, ludzie Ludzie są dziećmi dużymi Błękitne, szerokie okna I jasne smugi od lamp I twoja postać, jasna postać Taką cię znam Taką cię znam
Writer(s): Marek Grechuta, Jozef Czechowicz, Tadeusz Micinski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out