Lyrics

Puławska nocą, pół basa w kieszeń Po co się spinać? Celina w eter Siekamy w Dolną obrazy we łbie chore Butelka pęknie w porę, ferajna idzie po swoje Nie ma taryfy na Spacerowej, pod górę wciąż Chyba rozumiesz, jest abonament na monopole Chcesz być na przedzie, BNP jak paribas, czil My mamy monopol na prawy pas, myk Stary patent, konsekwentnie swoim tempem Interwały mi śmierdzą, chyba, że miałbym bejcę Na razie converse a nie dunlop, z mózgu robie próchno Nie sobie, a rozmówcom, Polska entertainment Nie bez kozery jestem bejkiem, przyjemnie się robi mayhem Zawroty głowy jak Ujazdowskie, kurwa, proste Ucieczka z Kolskiej - moje życie, nie bez pomocy Boskiej Pewniej pędzę wciąż na taryfie nocnej, jakbym sam był cierpem Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało Grójecka nocą, trzecia seta leci Patrol to nie kłopot, spocone studentki Siekam w Wawelską, mijam akademik Wychylam, dwa wdechy, nieźle znam ten rewir Zawracam, bo błyska myśl zahaczyć dwaczteryha, pyk Nie przepłacam na popitę, rama fajek i idę Macham lotnikom, styka mi, żebym kielicha spił Myk, siła, znakomicie, mam w planie cały weekend Michalina na Riwierze, w eterze ryk silników Zaszczywam ślady na chodniku, by nie pisać w pamiętniku Trasa po trójkątach jak na torze Monza, bomba Od małego brzdąca wóda spulchnia mi mózg i jądra Ciemności, polski stan świadomości Ziomki na odwykach, wrzody na żołądki Relacji szczątki, fragmenty trasy, patenty na kaca Plus siano do tajnej kieszonki - na taryfiarza Obok ulicy Kolskiej Jest ulica Spokojna Na jednej jest wytrzeźwiała A na drugiej ASP Nie wiem, czy to jest dobre I jaka między nimi proporcja Ale na rogu można tankować Dlatego gubię się
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Michal Jurek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out