Lyrics

A jeśli zmienisz się w drzewo, czy mogę liczyć na to, że Na to, że wzejdziesz pod moim oknem A jeśli w szybę, czy będzie można końcem języka Podrażnić twoje dzwoniące jestem Podrażnić twoje dzwoniące jestem Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność A jeśli w wiatr, czy będę trawą, którą rozszumisz A jeśli w światło, czy będę nocą, którą rozproszysz A jeśli dniem, czy dobrą chmurą osłonisz Moją zmęczoną głowę Jak ją weźmiesz lekko we włosy Pieszczotą palców zwinnych Wszepczesz trwam Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na wieczność Mówisz na śmierć, mówisz na śmierć Mówisz na wieczność
Writer(s): Halina Poswiatowska, Janusz Dariusz Radek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out