Lyrics

Rzuciłem palenie i kościół też Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie Jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu Bądź miłościw niegrzecznemu Rzuciłem palenie i kościół też Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie Jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu Bądź miłościw niegrzecznemu Nie jestem łatwy w związkach - to jedno A w tych wyznaniowych to już na pewno Kiedy wspólnota ramieniem mnie garnie Niby się tulę, a trzymam gardę Nie usłyszałem w twym domu głosu Nie było głosu za wyjątkiem pogłosu Na głowę sypano mi tam popiół Popiół - a obiecano mi opium! Popiół - a obiecano mi opium! Popiół - a obiecano mi opium! Popiół - a obiecano mi opium! Popiół - a obiecano mi opium! Popiół - a obiecano mi opium! Papierosy jak hostię całuję się ustami Jakbyś ty sam mieszkać miał pod filtrami Kiedy krzyż cięzki i złorzecze mu łzami Jak Boga kocham, tęsknię wtedy za papierosami Za papierosami Jesteś jak dymu tuman Włóczę się za tobą jak skończony tuman Jesteś jak papierosa dym Gdzie ja - Krym, gdzie ty - Rzym Czym cię zniechęciłem Że mnie wciąż unikasz? Całe moje życie Ja szukam, ty znikasz... Rzuciłem palenie i kościół też Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie Jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu Bądź miłościw niegrzecznemu
Writer(s): Michal Wasilewski, Wojciech Baranowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out