Lyrics

Znowu czytam jedną książkę po raz czwarty Parzę trzecią herbę z tej samej torebki W samotności sam przed lustrem grałem w karty Znów przegrałem parę drobnych, parę mebli Zawieszony w górze zegar na mnie patrzy Jakby mówił, "Jeszcze możesz być najlepszy" Ale ja zakładam starą parę kapci Poplamione, mają wytarte podeszwy I wtedy myślę, pije swoja lurę Patrzę jak szybuje dym gdzieś Potrzebuję kogoś z duszą i umysłem Może zechcesz ze mną usiąść i pomyśleć? Nie proszę o wiele, chciałbym na chwilę nie istnieć Zapakować plecak i sprowadzić się na wyspę Nie proszę o wiele, czy mam wyjście? Proszę pokaż exit i tam wejdźmy, choć na chwilkę Jestem niczym wrzątek - parzę w usta, ale umiem rozgrzać Jestem niczym słońce - raz oślepię, raz oświetlę drogę Jestem niczym lód - spowoduje chłód lub twoją gęsią skórkę Potrafię być wszystkim, ale nie mam ochoty Dziś do góry brzuchem leżę, oglądam głupoty Zaskakuje mnie ilość moich zmartwień Czy samochód mi odpali, czy na mrozie nie zamarznie? Czy mam zmienić moja Fabię, bo wiesz, jestem raperem Muszę pokazać, że stać mnie I takie duperele typu czy się mocno spasłem, i czy wyrobię z hajsem Dopiero mamy luty, a ja chce pobiegać miastem Czy kupić nowe buty, czy jeszcze donosić tamte? I czy na pewno zdążę się pożegnać z dziadkiem? Tak wiele rzeczy, niby wszystkie takie ważne A się sami zamykamy w naszej małej szarej bańce Kiedy ktoś puka do drzwi może nie liczyć na otwarcie O tym myślę pijąc dzisiaj piątą kawkę Jak działa kofeina, czemu tak smakuje z blantem? Jestem wolny, jestem wolny, powtarzam jak mantrę Ale czy zawsze? Jestem niczym wrzątek - parzę w usta, ale umiem rozgrzać Jestem niczym słońce - raz oślepię, raz oświetlę drogę Jestem niczym lód - spowoduje chłód lub twoją gęsią skórkę Potrafię być wszystkim, ale nie mam ochoty Dziś do góry brzuchem leżę, oglądam głupoty Jestem niczym wrzątek - parzę w usta, ale umiem rozgrzać (pije powoli) Jestem niczym słońce - raz oślepię, raz oświetlę drogę (przymruż oczy) Jestem niczym lód - spowoduje chłód lub twoją gęsią skórkę (to nie dotyk) Potrafię być wszystkim, ale nie mam ochoty Dziś do góry brzuchem leżę, oglądam głupoty
Writer(s): Sebastian Morgos, Oskar Augustyn, Brian Massaka Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out