Lyrics

Mały, biały pies bez łat, na imię miał on Valentino, w pysku trzymał kwiat... Zaginął mały, biały pies. Mały, biały pies bez łat miał w pysku pęk konwalii w pąkach, w życie moje wpadł, przybłąkał do mnie się ten pies. O, pani, przeczytałem w prasie anons twój dziś z żalem, zgubionego psa oddali ci. Motyw tego, to szlachetny zryw mój, ale skutek: smutek... Mały, biały pies bez łat, cóż ci się mam tłumaczyć gęściej? W pysku trzymał kwiat, to szczęście, co mi przyniósł je. O, pani, chyba pani widzi w oczach mych tę łezkę, to jest dla mnie cios rozstanie z nim, może więc byś mogła w życiu mnie wraz z pieskiem zmieścić, pieścić. Mały, biały pies bez łat, ten, który wam przynosi szczęście, w pysku trzyma kwiat najczęściej, mały biały kwiat, mały, biały kwiat najczęściej, mały, biały pies.
Writer(s): Jeremi Stanislaw Przybora, Jacek Roman Mikula Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out