Lyrics

Mam to odkąd pamiętam nie należę do świętych Jakoś sobie z tym radzę Nie ma w tym woli złej są krawędzie okej Mają nade mną władzę Znów lecę wysoko nad powłoką głęboką wodę w płucach mam Bez nadziei na sen bo za dużo już wiem Rozłóż ręce szeroko skaczę Rany topimy w szkle rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się) Już nie bawię się w maski chociaż ma to i blaski Daje diament fałszywy Zaniechania mi brak hamowania i tak Nikt nie wyjdzie stąd żywy Znów lecę wysoko oko w oko z epoką staję przyszłych win Może ta jedna noc nie obróci nas w proch Ktoś odejdzie szczęśliwy Miłość toczy się po klifie do wody Kaleczymy sens o nowe przeszkody Zapominam że Umierać łatwiej jest Rany topimy w szkle rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się) Rany topimy w szkle rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek na to serce jak wiesz Permanentnie złamane Może to dziwne czasy i coś w nas Każe nam drążyć skałę czarny świata głaz Rany topimy w szkle rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się) Rany topimy w szkle rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek na to serce jak wiesz Permanentnie złamane
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out