Lyrics

Zdechły osa Joł ThirdEye nygy Wykręcę z tego złoto Po to mam taki myślotok odkąd Tańczymy w pogo widzę się jak tańczę obok Puszczam obok macie kłopot, bo co drugi jest jak robot Daję ogień po to Dzięki karmie nie dam się kłopotom Na koncertach daję ogień choć za ostro U Pezeta nic nie budzi człeka lepiej niż konkretna lepa Stylem czekam, bo mam język ostry jak maczeta Już nie czekam na nic Życie to jest fajna gierka (joł) Zdejmij plecak wyjeb śmieci teraz gramy w berka Dla odmiany kocie dzisiaj żaden nie ucieka (nie) Nowy etap gdzie dla cierpień tutaj nie ma miejsca Jadę z tym tematem fajniej niż moja deska Jebać opio, bo tak powiedział mi zioło (zioło) Miało być wesoło a tu skręty i zamknięte koło (koło) Na odwykach nie jest pusto tam ziomali było mnóstwo Chowam się za chustą Sława jebie chujnią Szaraki mnie nie lubią (nie) Ślepaki mnie nie czują (nie) Robię dobre gówno Bloki od zawsze propsują (nie) Rozmawiałem z górą, mówi, że mam coś odjebać Że mam podnieść ludziom głowy Mogę śpiewać, byleby się nie bać (joł) Pieniądze to nie wszystko To życie, a nie hip-hop Lecę, lecę se z nawijką Pokaż osę wszystkim pizdom Gdzie ty z tą nawijką do mnie lecisz Lepiej ziom z tych uczuć napisz sobie tekst Szaraki mnie nie lubią (nie) Ślepaki mnie nie czują (nie) Robię dobre gówno Bloki od zawsze propsują (nie) Rozmawiałem z górą, mówi, że mam coś odjebać Że mam podnieść ludziom głowy Mogę śpiewać, byleby się nie bać (joł) (Byleby się nie bać) (Byleby się nie bać)
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out