Lyrics

Zawiązuję sznurowadła Mówią, że się do dziadka z Marynarki upodabniam Wkurwiony za stracone dni uderzam w lustro, aż krach Jak tam wtedy, gdy przyszedłem z godziną siódmą na świat (yo) Słuchasz, choć wiesz, że to co mówią gówno prawda Siedzisz tu, choć niestabilnie to ciepło, urok bagna Kiedyś jak runął nam plan, to co ja? Budowlanka? Teraz czuję jakbym co najmniej, nie wiem, uniósł sam świat Na te uśmierzacze wciąż mi wzrasta tolerancja Dobra, wracam, byłem już na krańcach pojebaństwa Tam Cię dowiedzie pasja i dojedzie jak psa Na Rap Geniusie nawet tu co punchline sobie sprawdzaj Wszystko, co przejebałem wtedy, dziś daje mi napęd Wkurwiony już na ślepo biję, jak w piniatę Z której lecą samary, a ja nie śmigam z dillpakiem Gram rapy, ale nie mów mi, "Raper" lub nie mów im, "Raper" Idę ciemną doliną, widzę bestię przez noktowizor I muszę dilować z tą niesłowną ździrą Trochę w dołku, jak Flojd i Wiro Dość tych lolków, mam po tym kino Mam jakiś nastrój, niesłychane parabole Wyjście na miasto? Pierdolone karambole Nie dręczą mnie i nie wpadam w żadne paranoje Unikam tych długich nocy przez które się rana boję To kara za te wieczory zbyt zabarwione Punkt dla ciebie, sam przykładam do tego rękę, jak Maradonę Tak serio, który z tych toastów wyszedł nam na zdrowie? Śmiać się, czy płakać? Pół żartem, pił serio, zapal sobie I fajną strofę wymyśl na nagrobek Chyba, że i tak wszyscy zginiemy w katastrofie Luz, zapal sobie Długi trip, skądś się brały koła zapasowe Głupi film, dziś to tylko brud jest za paznokciem
Writer(s): Secretrank Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out