Lyrics

Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Miasto to spektakl, piana i setka Dywan kominek w którym nigdy nie brak drewna Wysoki obcas ledwo dźwiga je po piętrach Ledwo żyją dziewczęta, niech żyje Kendall Odciski są na piętach, kto to rozpętał Młode aniołki tu próbują zejść do piekła Grzeje się sekta, spijają nektar Gdy tłumie łzy w gardło upada tabletka Kaszlę Amsterdam, ona jest senna Kościół się topi, w ornamentach bit zapętlam Przygrywa hejnał, hiena jest chętna Słowa zostawiam tu na zawsze to nie henna Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople W Krakowie minus dwadzieścia, więc Krople już marzną na rzęsach jej Sople przebijają serca niech Ogień nie gaśnie w tych domach gdzie Wraca zmęczony po wojnie sen Tylko on może zakończyć dzień Zimno okropnie w tym mieście jest Zimny okropnie w tym mieście seks Tylko opiaty i chmury ze spalin Domy z papieru i nerwy ze stali Tona problemów rozwiane samary nagramy rozłożony temat Ta pani to kocha więc pewnie polubisz ją też Nagrywa rozmowy wie wszystko co chce Wie kiedy podjedzie i gdzie Wie z kim się ustawić by mieć to Sople są ostre i mogą poranić cię Musisz bardziej uważać wiesz Twoje ręce roztopią lód Moje myśli zamrożą krew Dlaczego ciągle odwracasz się To mnie będą śledzić, nie nas Na razie jesteśmy bezpieczni w tej grze Uważaj na sople i hajs Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre, suki jak sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Zimne i ostre topnieją sople Z oczu jak z rynien na chodniki lecą krople Kretynie pysk stul kaganiec na mordę Typy są podłe, suki głodne, dzieci modne Podaj co dobre, pierdol co godne Tylna kanapa chłonie łzę gdy jadę Boltem Proszę bądź topless, zostaw majtki, wysyp torbę Daję jej ciepło, jebać Moncler, znika kompleks Codzienny kontest, lepszy kontent, życie konkret Przechylam głowę, spada łza, wychylam bombę
Writer(s): Kamil Rapel, Jan Kosinski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out