Lyrics

Leci posy bit a my jaramy giweres Raz pomaga żyd a raz ja czyjś interes Płonął permanentnie w bletce grube baksy Moje zboczone płuco lubi dużo trawki Wjeżdżam do kabiny nakładam słuchawki Lecą pose rymy powstają kawałki Nakurwiamy zwroty przy pomocy ganji Jak jesteś z Bronowic musisz to sprawdzić Nie od żadnej mafii a od dobrych chłopakow Każdy jak potrafi se radzi w swoim fachu Jest nas tutaj paru i jest parę gramów a Dla moich płuc trawa jak waha do baku Zajaraj chłopaku dziewczyno pal topke Tetrahydrokannabinol napędza tą zwrotkę Ile by nie było proste wszystko zkopce Pęka za dychą dycha jak łycha w biedronce Siedzę i se bombie konkretne szyszunie Kto był w coffee shopie dobrze to zrozumie Jarać trzeba chcieć i też trzeba to umieć Jak nie wiesz co jest pięć po co wirujesz Pamiętam dwóch chłopów wielcy jaracze ganji Przyjechali ziomal do miasta zatańczyć Chcieli kozak towar bo są kurwa twardzi Po machu zajebali dostali zapaści W tym temacie wariacie ode mnie zero skruchy Zawsze w marihuanie ujebane paluchy Co dzisiaj jest w planie jargot bardzo gruby Jaranie bakanie smażenie kopcenie buchy Ćpuny dostają z puchy tu klimat bez sprzęgła Z sety zwijane tuty mam wstręt do tego ścierwa Kiedyś byłem głupi teraz zmiana podejścia Moje atrybuty jointy bongosy wiaderka Mówi ci Wisienka co w pamięci ma braki Wiedzą o co chodzi starzy jaracze baki Konopia legalna wariat jestem za tym To chwila sakralna kiedy z dymem idą krzaki Palą małolaty kobiety zgredy wszyscy Pal ze mną wariacik temacik zajebisty Oczy mam przekrwione lecz wyostrzone zmysły Po dobrym gibonie wciąż w głowie nowe pomysły I żeby nie prysły za to kolejna chmura Smażę kopce wędzę nie wiem co to brawura Pomalutku jeżdżę przemieszczam po ulicach Trzeźwy jebnięty zapierdalam jak Kubica I znów kolejny buch nie ma że pucha Trzydziesta druga bletka znika szesnasta sztuka Ty krusz i ze mną kurz nie żałuj puca Dzisiaj tu kopcimy ziomek o świątyni buchach
Writer(s): Czacha Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out