Lyrics

Te rymy lecą na bit jak granat bez zawleczki Podrapałem polskim prądem się u koleżki Stan mam ciężki, bliski do klęski Pierdolony los często bywa kurewski Chcesz się zemścić? Tylko na kim? Głos wewnętrzny mówi z dala od padaki W wykształceniu braki, w uzębieniu przerwy Pustki w portfelu, a ta kurwa działa mi na nerwy Czas jest cierpki, obraz niewyraźny Jakby mnie karetką właśnie zwieźli na zakaźny W koło błazny, może to oddział psychiatrii Lub efekt uboczny przegranej resuscytacji Od atrakcji do kalectwa Prosta ścieżka jak od ćpania do szaleństwa Życzę szczęscia w turbulencji W ustach czuję posmak metalicznej rtęci Książki, które czytam są przygnębiające Ziomki nad blokami znów widzieli czarne słońce Mieć pieniądze, jeść w restauracjach trufle Kurwa, wrzątkiem zalewam chińską zupkę Kacem wódkę trutke zejscie i w kółko Wszystko do kurwy nędzy przełoże na jutro DCDT, od D do D do L Dla dziwek lubrykant, nie dla lamusów żel (ta) (Właśnie tak kurwa, jak myślałeś, że inaczej to byłeś w błędzie, elo, DDL'o, joł) Każdy obiera cele, poruszam się we mgle W razie zagrożenia być silnym jak lew Niech się dzieje co nieuniknione Wszystkie skróty ulic tego miasta przestrzelone Milczy abonent, bo odpierdala w pace A gdy mandat włamiesz blatem, myślisz wyżej jest inaczej? No chyba nie raczej, zbyt potężny lobbing By dojść do prawdy tego świata - zapomnij Po śmietnikach nurki poszukują szamy I czy komuś pomożemy tym, że to udostępniamy? Człowiek jest cwany najbardziej wobec siebie Nie wiesz? Czy nie chcesz o tym wiedzieć? Co mam ci powiedzieć? O czym napisać? Każdy za pieniądze będzie patrzył jak zdychasz Brzytwy się chwytasz oburącz Widzę jak apteki symbol oplata wąż Farmakologia w tym przypadku nie działa Którędy trzeba pójść by amfe wpierdolić w kanał? Pamiętasz wtedy na centralnym dworcu te trupy? Na mordach miały strupy, za ćwiary dały by dupy Rap na cztery łapy kuty, joł Zawsze po bicie chciałem jechać jak czołg Nie ćwok, kurwo puk puk Czujesz jak kastet rozpierdala ci brwiowy łuk (Ta, ktoś ci jebnie i leżysz, kurwa, cię nie ma na wieki wieków amen) (Wszystko przejebane kurwa, jebać) Spójrz na nagłówki gazet, potrafisz się cieszyć? Z życia zobacz ilę warty jest twój sprzeciw Media co chwilę donoszą o śmierci Zdajesz sobie sprawę, że stąpasz obok tragedii? Politycy pierdolą jak najęci Wciąż te same mordy wyświetlane w pętli Aż mnie mdli na samą myśl, że do władzy w polsce znowu dochodzi Narząd PiS to jest nieodwracalne Pokaż kraj, w którym prawo karne jest moralne Władze niesprzedajne, tu zmiany diametralne Na lepsze nierealne, historia karty ma brutalne Dobro i zło jest nierozszczepialne Zabijanie bydła ponoć humanitarne Czujesz? Liczysz na jakiś łut szczęscia? Przeżuwając kawałek martwego zwierzęcia Reklama cię nakręca, droga fura, fajna szmula Dobra praca, zimna wóda, jak tabloid toniesz w brudach Łapiesz? Życie jest jak zdrapka Drapiesz, drapiesz, chuj wydrapiesz, kurwa i po jabłkach Każdy ruch pułapka, szczur w labiryncie Życie, stąd bez śmierci nie wyjdziesz Na torcie wiśnie, w oryginałach rapowe wersy Uliczny przekaz dla mnie zawsze najszczerszy
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out