Listen to Skalmar (feat. Buddha Vybez) by Sławczi

Skalmar (feat. Buddha Vybez)

Sławczi

Hip-Hop/Rap

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Sławczi
Sławczi
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Sławomir Fiłozop
Sławomir Fiłozop
Songwriter
Buddha Vybez
Buddha Vybez
Composer
PRODUCTION & ENGINEERING
Buddha Vybez
Buddha Vybez
Producer

Lyrics

Wątpiłem ciągle w siebie, a spokój widziałem w niebie Ucieczka przed tym światem zapisana na mym ciele Muzyka motyw przedni to przeżycia go budują Dalej codziennie miele, wypuszczam w atmosferę Nie mam poczucia czasu kiedy zapisuje kartki Nie myślę o przeszłości i nie słucham waszej gadki A plany na muzykę są, również planem na życie Choć zdarza się tu zbłądzić, czasem nawet przesadzić Nagadać jakichś głupot lecz finalnie to naprawić NieBragga zlepek zdarzeń, których nigdy nie powtórzysz To emocjonalne walki w, których bania już klękała Próbowałem się wyleczyć, nie przez tabsy zostać zombie Tak wiele mam dziś twarzy próbować by zliczyć mogli Sam też już próbowałem nawet nie wiem kto dziś pisze Mówiłeś o problemach wciąż słyszałeś takie życie 2k21 kształtowało mnie porycie! Strach oswoiłem stał się moim przyjacielem Stres wciąż przepalam i wytyczam nowe cele Noce były bezsenne, chociaż tabletki nasenne Potwory w mojej głowie, rozrywające mi serce! Nie patrzeć więcej w przeszłość, bo to już się wydarzyło To zapomniane miejsca w, których nic się nie zmieniło Codziennie mam wyzwania odkąd otworzyłem oczy Tak łeb ma przeorany, ale jednak jakoś kroczy Nie chcesz żyć dla siebie no to zacznij żyć dla kogoś Nie sprawiaj więcej smutku, żeby zobaczyć ich radość W końcu zrozumiałem czemu ponury był Skalmar Pojebane życie, które wchodzi już na łeb Nie zapierdalam szybko raczej redukuje bieg Jestem samotnym jeźdźcem sam wybrałem taką drogę Poruszam się jak duch, nie widać i nie słychać Nie pytaj też co słychać jeśli wiesz, że to nie szczere Omijam takich ludzi i wychodzę na powierzchnie Kominiara na twarzy, bo tej zimy bardzo mroźnie Zatrzymam się zapalę, żeby popodziwiać świat Choć tak bardzo mnie poranił, nigdy nie szukałem zwad Strach oswoiłem stał się moim przyjacielem Stres wciąż przepalam i wytyczam nowe cele Noce były bezsenne, chociaż tabletki nasenne Potwory w mojej głowie, rozrywające mi serce! Strach oswoiłem stał się moim przyjacielem Stres wciąż przepalam i wytyczam nowe cele Noce były bezsenne, chociaż tabletki nasenne Potwory w mojej głowie, rozrywające mi serce!
Writer(s): Buddha Vybez, Sławomir Fiłozop Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out