Lyrics

Najciemniej pod latarnia Więc w moich oczach ciemno Idę z głową w dół Nie dzielę się prezencja Wkurwia mnie to w chuj Że wszystko robię trefno Gdzie jest mój punkt? Dziwko zaraz trafie w sedno Najciemniej pod latarnia Więc w moich oczach ciemno Idę z głową w dół Nie dzielę się prezencja Wkurwia mnie to w chuj Że wszystko robię trefno Gdzie jest mój punkt? Dziwko zaraz trafie w sedno Sobie zdaje sprawę Że chyba nie lubię ludzi Wyciągam kawę na ławę Bardziej nie lubię się łudzić Na pewno masz tak czasem Że wkurwiony palisz szlugi Każdy dzień, to jest niedziela Każdy dźwięk, to jest budzik Jak już nie chcesz się zadawać To lepiej to kurwa powiedz Chociaż jestem hipokryta Nie spływasz mi z moich powiek Może chcesz się bohatyrnąć A może ten czyn potępić Zawsze jestem krok przed wami O krok bliżej mam do śmierci Jasne możesz mnie nie lubić Tylko powiedz mi to w twarz Jak biegasz to się dusisz Ale od problemów uciekasz Każdy grzechy chce odkupić Zastanów się lepiej, jakie masz Możesz z siebie je wyrzucić Albo w sobie je trzymać Teraz to ty wybierasz Rozumiem, że może ciebie codziennie tu zjadać trema Dopadać cię może też jebany ból istnienia Może raz do roku cię dopadnie niekończąca wena Może wszystko w to, co wierzysz, to jest jebana ściema Czerwona flaga to chyba moja bandera Osobowość posiadana jak Ballasi w san Andreas Nie jestem w ogóle pewien, gdzie idzie moja kariera Ale jestem kurwa pewien, że za mną lata kamera Kannabinoidy zapełniają całe płuca Hydroksyzyna sprawia, że nie chce mi się ruszać Niech giną wszystkie gnidy albo pływają w tych fusach Bo wyjebałbym ich, śmieci, ja nie chcę ich ruszać
Writer(s): Franciszek Brodnicki Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out