Lyrics

Nie wierzę w nic, bo zgubił mnie trop, komu mówię, "Bracie"? Z dala od tych, co spalili most, żeby przetrwać zamieć Minął już czas, byś naprawił to, z czym rady nie dałeś Tylko zwijki, szkło i papier, tylko melanż, wóda, kace Boże, chroń mych ludzi jak głos rozsądku nad ranem Z dala od tych, co w zamieci chcą spalić każdy talent Minął już czas na naiwny ton, że każdy na zawsze Tylko papier, papier, papier, noże w serce, z serca kamień Nie wierzę w nic, co mówisz, co mówisz Nie wierzę w nich, słowa, nie zasługi Nie wierzę w pył, teraz za późno A wcześniej, to wiele bym dał, żebyś wrócił Robiłeś długi i próby, gruda do wódy, gubiłeś siebie i stówy Pukają smutni panowie z wizytą, której nie odmówisz (ej) Się odwrócą koledzy, odwróci blok, ej, ej, stracone szanse i próby Powodzenia w drodze na dno, ale zostaw moich ludzi Schowany niepewny wzrok pod ciemny kaptur do za dużej bluzy Zebrałem plon, to wiara, że mogliśmy wyjść Z tej szarówy jak słońce po burzy Popękany beton spod róży się kruszy, to chyba nie wróży najlepiej Się musiałem przeciąć na ludziach Co życzą Ci dołu, a lecę (życzą nam dołu, a lecę) Zgubiona pamięć i pewność, chwile, przeżycie, emocje i becel Ostatni raz mówię, "Veto" w podróży do szukania siebie (Przez to chyba) Nie wierzę w nic, bo zgubił mnie trop, komu mówię, "Bracie"? Z dala od tych, co spalili most, żeby przetrwać zamieć Minął już czas, byś naprawił to, z czym rady nie dałeś Tylko zwijki, szkło i papier, tylko melanż, wóda, kace Boże, chroń mych ludzi jak głos rozsądku nad ranem Z dala od tych, co w zamieci chcą spalić każdy talent Minął już czas na naiwny ton, że każdy na zawsze Tylko papier, papier, papier, noże w serce, z serca kamień (Nie wierzę w nic) Jak braciak dzwoni, to jadę Po jednym sygnale jak 112 na gazie Się odwróci w karmie jak jego telefon zadzwoni w tej samej oktawie VOODOO i DOPEHOUSE to razem I w sprawie, podziel emocje po równo jak gażę Widać po postawie, że w naszej podstawie Jest wspólne sięganie do marzeń (nie szukanie wrażeń) Niech pierwszy rzuci kamieniem ten Kto się nie przeciął, żeby zdobyć papier Ostatnia setka za braci i bletka na blacie I pętla wieczorów na chacie Ostatnio często to słyszę (wiesz?) "Łatwiej żałować po stracie" Dobrze poznałem ten ból, nareszcie zmieniamy patent Ciężko szukać przemian jak na przemian temat Szukałem zmiany jak w polu, a zwiewa (huh, huh) Się zgubiłem z pola widzenia ludzi na przemiał Kto kim jest, pojęcia nie mam Nie znam imienia, wychodzę z cienia A zmieniam się w różnych odcieniach Teraz to nie wierzę, nie chcę, nie znam, nie ma (ej, hej!) Nie wierzę w nic, bo zgubił mnie trop, komu mówię, "Bracie"? Z dala od tych, co spalili most, żeby przetrwać zamieć Minął już czas, byś naprawił to, z czym rady nie dałeś Tylko zwijki, szkło i papier, tylko melanż, wóda, kace Boże, chroń mych ludzi jak głos rozsądku nad ranem Z dala od tych, co w zamieci chcą spalić każdy talent Minął już czas na naiwny ton, że każdy na zawsze Tylko papier, papier, papier, noże w serce, z serca kamień (Nie wierzę w nic)
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out