Lyrics

Pamiętasz kolor morza na Lazurowym Wybrzeżu? A róż wenecki tej kamienicy nad kanałem? Biel twojej sukni, była piękna (piękna, piękna, piękna) Akt pierwszy Będę miał płaski brzuch Będę miał dziarski chód Łysy jak jakiś Bóg Szyty w Italy ciuch Nie mam wprawdzie własnych słów, lecz będę miał własny SUV Kiedy nie masz takich dóbr, mówili, "Must improve", a ty? Będę mieć ładny ślub, taki jak z Hollywood Biała suknia, biały uśmiech, blask gładkich nóg Kromka chleba z margaryną, zrobię mu, aby schudł Kiedy wróci z lasu z synem, spiorę mu każdy brud Chciałaś mieć żywot jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział, jak żyć i dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być? (Być) Akt drugi Będę miał gęsty włos Będę miał męski tors Energii na więcej godzin, może doceni boss Na mej wizytówce będę miał najpiękniejszy font Piję w pubie z kumplem, ona mi piszę, "Gdzieś ty wsiąkł?" Wraca o trzeciej czasem, pytam go gdzie tym razem? Czasem uderzy, ale tak mądrze, stara się nie po twarzy Gdy za niego wychodziłam miała być pełnia wrażeń Ale dał mi drugą dzidzię i nowy żel do naczyń Chciałaś mieć żywot jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział, jak żyć i dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być? Akt trzeci Budzi mnie świeża kawa Śni mi się, że mam awans Żona mnie pyta, "Skąd agresja?" Mówię, "To męska sprawa" Miała przecież mnie zostawić, ale tu zerka nadal Ślini się, gdy na mej szyi wiąże pętlę - krawat Podaję szkrabom płatki, jemu te jajka z klatki Gdy wychodzi już do pracy, widzę go raz ostatni Cmokam w czoło moje dzieci, wchodzę do wrzącej wanny Żyletka Gillette sunie po żyle, wypływa krew ich matki W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany W żywocie pięknym jak z reklamy Miejsca nie ma na moje plany Chciałeś mieć żywot, jak w reklamie Pan lektor zawsze wiedział jak żyć, dokąd iść Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być?
Writer(s): Katarzyna Kowalczyk, Bartosz Kruczynski, Filip Szczesniak Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out