Lyrics

Nie jestem homofobem Choć nie lubię geji Mam porytą głowę I codziennie schodze Samotnie w pościeli Znowu zespawany Zjem sobie do syta Mam broń i kajdany Łeb jak satelita Lękowe stany Wielkie jak orbita Nie wiem co to szczęście Bo smutek zawitał Lecz mimo wszystko będę czekał na ten dzień Dzień w którym w końcu będzie spokój I Sens życia zmieni się eeee Będę czekał jak na nic innego Chodź do tego jeszcze daleko Bo Prędzej czy później Przyjdzie po nas śmierć Ja Płaczę w poduszkę I czekam na ten dzień Nie chcę umrzeć samotnie Chodź boje się ludzi Zawsze Powiem prawdę Polecę jak uzzi Byłem skurwielem Jak tamci z yakuzy Zobaczyłem ból Rany na jej buzi Bo Prędzej tu czy później Przyjdzie po nas ta śmierć Ja Znowu Płaczę w poduszkę I czekam na ten dzień Nie chcę umrzeć samotnie Chodź boje się ludzi Zawsze Powiem prawdę Polecę jak uzzi Byłem skurwielem Jak tamci z yakuzy Zobaczyłem ból Rany na jej buzi Teraz już wiesz, że Wszystko czego mi do szczęścia trzeba Blant i kobieta Kilku ziomów i do nieba Mógłbym nawet robić tu na etat Żeby w końcu się zakochać Co z tego, że poeta Jak możesz nagrać tiktoka Ale narazie nagrywam wciąż smutne piosenki I choć przez letnie bengery pewnie mógłbym se zwiększyć zasięgi To wolał bym szczęście mieć niż penge na wyciągnięcie ręki Bo podobno ciężkie czasy nadchodzą a ja znam je od podszefki Miało być pięknie nareszcie A kolejny wieczór samotnie Co zbudowaliśmy wcześniej Dzisiaj kojarzę już tylko ze wspomnień Pisałem pod byle pretekstem Ale w końcu musiałem dojrzeć Żeby stworzyć nowy rozdział I znowu się poczuć swobodnie Teraz nie myślę już o tym Bo nie chce zostać sam Chcę widzieć jej uśmiech w soboty Niech męczy mnie ona nie j*bany kac Nie byłem gotowy do zmian Ale to poszło w eter I wiem, że przędzej czy później będzie już tylko lepiej Bo Przędzej czy później Przyjdzie po nas śmierć Ja Płaczę w poduszkę I czekam na ten dzień Nie chcę umrzeć samotnie Chodź boje się ludzi Zawsze Powiem prawdę Polecę jak uzzi Byłem skurwielem Jak tamci z yakuzy Zobaczyłem ból Rany na jej buzi Bo Prędzej tu czy później Przyjdzie po nas ta śmierć Ja Znowu Płaczę w poduszkę I czekam na ten dzień Nie chcę umrzeć samotnie Chodź boje się ludzi Zawsze Powiem prawdę Polecę jak uzzi Byłem skurwielem Jak tamci z yakuzy Zobaczyłem ból Rany na jej buzi
Writer(s): Jakub Dziembowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out