Lyrics

Yeah, to musi być, kurwa, prawdziwe, rozumiesz? Inaczej to nie ma sensu, yeah, GUGU Jeden cel - żeby żyć dłużej Chudy chłopak, ale styl gruby Nie kumają leszcze naszej kultury A chcą mówić, mówić, że to coś burzy LEEO dał bit, ja wbijam tam skill, tak robi się postęp Nie mamy nic, prócz wiary, że w końcu pierdolnie Wyjebane co tam gadasz o nas Robię to, co kocham, a ty sobie popatrz Uh, wybór jest twój, leopard czy antylopa Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (Oh, oh, oh) Warszawa woła o miłość Zachód słońca i wino (oh, oh, oh) Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (Oh, oh, oh) Warszawa woła o miłość Zachód słońca i wino Moja mama nie wiedziała, o co jej synowi chodzi Nie wiedziała, co w słoiku kitram, by zarobić Nie pytaj mnie już o nic i nie pytaj mnie już o nich Oni przeszli do historii, dawno nie chodzę do szkoły Gdzie nie pójdę rozsypana kokaina To niе dla mnie, nie chcę zmienić się w wampira Tam, skąd jеstem, nikt nie mierzył wyżej Niż te cztery koła, a ja piszę płytę Ha-ha-ha-ha-ha, jakbym puszczał satelitę Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (Oh, oh, oh) Warszawa woła o miłość Zachód słońca i wino (oh, oh, oh) Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (Oh, oh, oh) Warszawa woła o miłość Zachód słońca i wino (oh, oh, oh)
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out