Lyrics

Yo, aa Zarobiłem w życiu więcej niż niejeden kardiochirurg Możesz pytać: "Boże, gdzie jest sprawiedliwość?" Kto więcej żyć ocalił? Nie da się ustalić Od mocy tych wokali paru też się nie zabiło (Ugh, ah) To rozrywka, ale primum non nocere Robię rapy, lecz pamiętam też idee Niektórzy brudne łapska, chociaż Ci piorą beret U mnie zawsze czysta prawda - to jest motto tych piosenek Nigdy nie byłem gwiazdą, a ten blask to świeci przykład Grają na terapiach, w MOWach, MOSach i w schroniskach Ojcowie mówią: "Popatrz! To dobry Youtubista" Matki tłumaczą synom: "Zobacz, tak ma żyć mężczyzna" Nie było mnie tu chwilę i wiesz co? Co poniektórzy zdziwieni i się pytają: kim jest on? Ten, kto kumaty to się info dzieli z resztą Proszę Państwa. To jest Profesor Kędzior! Mordo! Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę! Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę! Nie wiem, czy to przez te życiowe fazy Czy może przez to, że jestem już starszy? Na co dzień czuję się tak niedzisiejszy Choć dawno nie byłem wczorajszy A w koło papa, wszystko jak od sztancy W telefonie leci Ci playlista Nie wiesz kiedy, kto się kończy I tak jest w prawie każdej branży Ja robię slow-food, Ty z proszku A ja rosół jak u babci (mniam!) Dla korporacji konkurencja Uczę małolatów, jak się nie dać im powkręcać Lipę w kontraktach im nakreślam By mieli dobre wejście, gdy zaczną Oraz wyjście, gdy chcą przestać (tak jest!) I czy to misja, czy przekora? (słuchaj) Nie chcę by było ludziom źle (nie, nie, nie, nie) Oni to wiedzą, więc kiedy widzą Znachora Już z daleka krzyczą do mnie: le, le, le, (le!), le, le, le, le, lecz! Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę! Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę! Czasem jak dobry towarzysz niedoli A dla niektórych wręcz jak brachol Siebie i innych na nogi powoli No kto to zrobi jak nie... le, le, le, le, le, le, lecz!? Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę! Mordo, to wrócił Znachor Chorzy karmieni papą Ludzie proszą tylko: lecz, lecz, lecz, lecz! Pozdrówki dla chłopaków Od klatek aż po czubki dachów Słychać tylko: Kę, Kę, Kę, Kę!
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out