Lyrics

Świat, który poznałem na starcie Zniknął jak stary sezon w fortnite'cie Zniknął jak dziadek, znałem go tylko rok Jego śmierć zraniła babcie Zniknął jak kłótnie rodziców O to, że za mało hajsu na karcie jest Nie, nie zniknął jak stres Zniknął jak Hip-hop Camp Ganiają nas dalej za romans z rośliną Wole słuchać OIO, a nie Ijo Ijo Zniknął autor wielkiego hitu Bo za długo cieszył się chwilą Zniknęła belka pewnie nie wiesz co to jest Przy osiedlu poto kiedyś był taki sklep Bojkon, na którym miałem WF, (he), zniknęło też Zniknęło paru ziomali, pochłonął ich melanż Teraz ich po prostu nie ma Nie zdążyłem im powiedzieć do widzenia Ich trumny przykryła ziemia Zniknął jak przy McDonaldzie stary sezam Jak koniec Warszawy na jej obrzeżach Jak kotlet schabowy na pół talerza Jak branie, po pół talerza Świat, który znałem jako dziecko Zniknął nagle jak Tesco Zniknął jak ojciec kumpla z hostessą Samemu z matką było mu ciężko Zniknął już czas gdy na stare B przychodził brat 100 gieta zioła wrzucone w pawlacz Łatwe dziewczyny były z nami in touch Kręciłem z 15 na raz Zniknął już czas, gdzie wychodziłem na dwór i nie robiłem zdjęcia Zniknął jak stary wygląd okęcia Jak internatowa kafejka i nuty (?) Zniknęła idea,zniknęła era, może też znikną uzależnienia Nie słyszę odejdź od tego komputera Moja morda też się trochę zmienia Zniknęło paru ziomali, pochłonął ich melanż Teraz ich po prostu nie ma Nie zdążyłem im powiedzieć do widzenia Ich trumny przykryła ziemia Zniknął jak przy McDonaldzie stary sezam Jak koniec Warszawy na jej obrzeżach Jak kotlet schabowy na pół talerza Jak branie, po pół talerza
Writer(s): Bartosz Worek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out