Lyrics

Powtarzam sobie, że to koniec Szósta płyta, drugi rok, przecież to chore Nie mamy o czym gadać nawet, pieprzyć nowych kumpli Najlepiej pisałem sam jak palec! Już nie chce mi się być raperem, raper dziś to chuj do szczania Wstyd, że dzielić z nim mam scenę Takich jak ja jest kilku jeszcze, wróć Takich jak ja jest w pizdu jeszcze Na kostkach ślady zębów jak stygmaty Na sumieniu zbyt wiele by świecić tu przykładem Na ciele wypisane słowa starszych braci Obiecałem nie zawiodę jeszcze będziesz dumny Radek! W dzień śpię po nocach piszę, albo Dzień w dzień po nocach pite, żeby wyrzygać to zło na płycie Skacowany w lustro pytam, "Jak żyjesz?" Ambicje rozsadzają łeb mi jak wylew Po wczoraj całe miasto znów coś mówi o nas Po wczoraj całe miasto znów się tuli do nas I odpycham je jak cham, bo nie mam klasy Po wczoraj znów mam kilka słabych wersów i nie mam kasy I tak słyszymy się od nowa i znów mam powód żeby Dać ci powód mnie szkalować No witam cały ja, rozpadam się na części I nie wiem czy mi jeszcze starczy sił na dzień jutrzejszy Może jestem tylko głosem w twojej głowie Choć nie wiemy nawet czy tak na serio Jednak chciałbym znać odpowiedź Czy jeszcze zechcesz ruszyć tam ze mną? Od teraz miało być inaczej, obiecałem innym być jako facet A często jest mi wstyd, ty płaczesz, bo nie umiem żyć inaczej Tak jak ty
Writer(s): Gedek Piotr, Kowalski Damian Lyrics powered by www.musixmatch.com
Get up to 2 months free of Apple Music
instagramSharePathic_arrow_out