Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Hasiok
Hasiok
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Sebastian Piekarek
Sebastian Piekarek
Composer
Muzg
Muzg
Songwriter

Lyrics

Ostatnie ostrzeżenie, zejdź z drogi którą kroczysz Niech w inną stroną spojrzą twe niewidzące oczy Bo gdyby to widziały, co mam dla ciebie gnoju To tak by spierdalały, jak nie chcą pływać w słoju Nie z chromosomu, ani z nasienia Lecz z wegetacji owocu wkurwienia Co dojrzał wreszcie nim spadł na ziemię Pierdolnął z furią mnie prosto w ciemię Tak się narodził ponury mściciel Eliminator i odkupiciel Darth Apokalips, ja jeździec piąty Tym czterem przy mnie zamiatać kąty Kierunek jazdy sam Bronson mi wskazał Więc nic nie ujdzie bokiem, ni płazem Spokój odnajdę w dręczonych kanaliach Na bachanaliach we krwi i fekaliach Pełny ma bak, czeka na znak Na kierownicy spocone dłonie Zdradę i gniew zamieni w krew Przybywaj, mścicielu, w czarnym furgonie Poborca zgniłek, co ludzi nęka Czeka go męka i pewna ręka Z cęgami w żarze, co szarpią boki Żywych bóg czyni, a ja czynię zwłoki Pan strażnik miasta nie da se rady Usunąć z jajec skręconej blokady Jak mnie usunął za stówę z mandatem Wypada zatem zapoznać go z katem Terenia z urzędu będzie błagała Tak, jak ci wszyscy, których olała W intencji maluczkich, których ma w dupie Jej głowa zasterczy na telesłupie Nie ma, że boli, ma boleć i chuj, nie ma że boli (no nie ma, nie ma) Zbawca, oprawca wyrusza na bój i się nie pierdoli (no to nie ściema) Nie ma, że boli, ma boleć i chuj, nie ma że boli (no nie ma, nie ma) Zbawca, oprawca wyrusza na bój i się nie pierdoli (no to nie ściema) Jak dorwę tego kutasa z Tepsy Będę dla niego gorszy od sepsy Tak, jak on dla mnie, gdy reklamacji Nie uznał, choć miałem w niej sporo racji Oleję błagania drania o życie Z modemem sagemem skwierczącym w odbycie Za nic nie dopuszczę do dalszej kariery Tego, co bierze za trasę A4 Trzynaście złotych, a droga w remoncie Oj, będę kończył długo, nim skończę Kwitami opłaty klajstrować mu ryja Bójcie się chamy, tak mściciel zabija Pełny ma bak, czeka na znak Na kierownicy spocone dłonie Zdradę i gniew zamieni w krew Przybywaj, mścicielu, w czarnym furgonie Ale ja nie mam furgonu czarnego Kiedy mi dadzą kredyt na niego Pedałek z banku pełen podłości Mówi, że na to nie mam zdolności Czekaj, ciuliku, poznasz zdolnego Na kredyt, na debet i do wszystkiego Nie będę przecież w tym sanepidzie Do końca życia w smrodzie i wstydzie Tępił tu karaluchy i szczury Ambicje ma większe mściciel ponury Gdy co dzień rano do żuka włażę Zaciskam zęby i tak sobie marzę Nie ma, że boli, ma boleć i chuj, nie ma że boli (no nie ma, nie ma) Zbawca, oprawca wyrusza na bój i się nie pierdoli (no to nie ściema) Nie ma, że boli, ma boleć i chuj, nie ma że boli (no nie ma, nie ma) Zbawca, oprawca wyrusza na bój i się nie pierdoli (no to nie ściema)
Writer(s): Sebastian Piotr Piekarek, Muzg Muzg Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out