Lyrics

Zatruta powietrzem Roślina potrzebuje ciepła Mojego Przykuty do krzesła zapominam Że to dopiero przedsmak Pożałuję tego dziś Zaklinam cię Delfina... Rzadko mi się śni Delfina... Gdy ostatni dzień się zaczyna Biegnę swoim tempem Będziesz niebezpieczna, zaklinam cię Wszystko czego nie chcę Zapach benzyny Budzi we mnie niesmak Zatrzymaj się choć na godzinę Delfina... Rzadko mi się śni Delfina... Nim poczuję zimny lęk Moją skórę zwilży krew, twoja krew Potrzebuję cię Dobrze wiem Gdzie mnie doprowadzą palce słone, druty gorące Oczy złe Dłonie pnące się po mnie strącam ruchem powiek Nie unoszę się, ale to zrobię Delfina... Rzadko mi się śni Delfina... Dobrze wiem Gdzie mnie doprowadzą palce słone, druty gorące Oczy złe Dłonie pnące się po mnie strącam ruchem powiek Nie unoszę się, ale to zrobię
Writer(s): Michal Wiktor Bownik Lyrics powered by www.musixmatch.com
Get up to 2 months free of Apple Music
instagramSharePathic_arrow_out