Lyrics

Więcej lat na koncie, żadne z nich rozsądne Mam syczącą bombę w moim chorym łbie Miałem mieć pieniądze, miałem biec na koncert Jak już gdzieś mnie dorwiesz, zaczniesz pytać się We dnie nie dzwoń do mnie, siedzę z kartką ciągle Tłukę joint za jointem tylko tak mi lżej W nocy gdzieś mnie ciągnie, chociaż nie chcę wspomnień Patrzę nieprzytomnie w twoją twarz na tel Najpierw zero głupich pytań Potem zero "Co tam słychać?" Słowa dzielą nas już dzisiaj Tak jak pieniądz po rodzicach Najpierw zero głupich pytań Potem zero "Co tam słychać?" Słowa dzielą nas już dzisiaj Tak jak pieniądz po rodzicach Niknę, za bardzo chciałem z wszystkimi żyć spoko A to bardziej przykre, sztuczne uśmiechy to gorzej niż botoks To gorzej niż biznes, ludzie to tylko o sobie wciąż plotą Mój Boże, to przykre, ja jestem tylko wesołym idiotą I łażę co chwilę pod prąd, choć przypały coraz są częstsze Leci wszystko z miękkich mi rąk, mam mieszkanie coraz już gęstsze Czekam tylko w ciszy na noc, żeby rzucać kości i mięsem Giną ciągle dzięgi nam z kont jak fizyczne prawa po kresce Suki! Suki we łbie, chcę tylko tysiące dolców i to pędem Chcę mieć zaraz do paszportu każdy stempel I posuwać wielkim mercem YO! Póki mnie nie zdejmie, cała chmara obowiązków swoim tempem Żeby się zasłonić w końcu móc weekendem, ciągle duży ze mnie berbeć Jak pamiętasz każdy mój krzyk, swoją kwaśną minę i łzy Wiedz, że spala ciągle mi wstyd moją durną gębę Teraz weź ze sobą ten beat, niech przypomni lepsze ci dni Nawet jak dla ciebie już dziś jestem tylko ścierwem
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out