Lyrics

Ok, Raz dwa, raz dwa, joł tab Oldschoolowo się nam zaczęła kariera Dwa, zero, jeden, dwa ogrody, hałas, studio, melanż Nadymione w pizdę mało kto widzi w tym sens Ja z Aleksem siedzę w nocy i piszemy wspólnie tekst Cały wieczór nagrywała nas kamera Jeździmy t-czwórą, wyprzedza nas Panamera Nikt z nas nie ma siana i się bujamy po skwerach Poznajemy życie i słuchamy o aferach Zimno w ryj, leci z gwinta wóda czysta Najebany lecę freestyle, jeszcze nie powstała ksywka A wiem, że to moja misja Cały czas muszę to pizgać i to wygra Od zawsze wiedziałem konfidentów trzeba jebać Suki trzeba jebać Dobrych ludzi wspierać Zawsze to wiedziałem, że się nie możemy sprzedać I zawsze zostanie ten szacunek do podziemia Od pierwszego tracka, kurwa robię to na stówę Wiesz, że tu nie zapłaci nikt, a potrzeba gotówe Pierwszy majk wleciał za skrojoną bułę Może bóg wybaczy, jeśli rozumie co czuję Zanim na koncercie pierwszy raz zaczęłaś piszczeć Wbiegałem do klatki, paliłem prawie po gwizdek Mam tych samych ziomów, do dziś tworzymy rodzinę I to pierdolony dowód, że nic nie było na chwile Całe ogrody to jest hołd dla podziemia Scena wieje chujem, nawet nie chcemy jej zmieniać Nie wiem jak mogę mieć sentyment do geja Walicie tani proch i dupy które każdy jebał Dla nas to było coś więcej niż jest teraz Nie szanują nas kutasy, jest afera Wierzyliśmy w to na tyle aby strzelać Chociaż nikt tu nie miał klamy, ani spraya Zanim zaśniesz, opowiem ci jak zacząłem Dziwne życie okłada się w jeden cel Najciekawsze to chyba to niewiadome Ale moje zdania zawsze wobec ciebie będą fair Chodź się tym jaraj, ale nie myl mnie z innymi, bo To nie ta sama zajawa, ich to nie prawdziwe flow Chodź się tym jaraj, ale nie myl mnie z innymi, bo To nie ta sama zajawa, ich to nie prawdziwe flow Chodź się tym jaraj, ale nie myl mnie z innymi, bo To nie ta sama zajawa, ich to nie prawdziwe flow Chodź się tym jaraj, ale nie myl mnie z innymi, bo To nie ta sama zajawa, ich to nie prawdziwe flow Inaczej jest teraz (co nie?) Ile spaliłem to wie tylko atmosfera (no nie?) Żadna z dziwek się tu nie musi rozbierać (o nie) Proszę wyjebać je za drzwi pani weteran Budzę się kiedy opuszczasz melanż Budzą mnie kiedy ciebie już nie ma Ale się pozmieniało, o cholera Nie mówimy sobie nic na do widzenia Całuje cie we śnie to przyjemny ból Że chciałbym jak wcześniej i ze wszystkim chuj Całuje cie we śnie, wspominam stare czasy Trasa jest niewłaściwa możemy odpiąć pasy Całuje cie we śnie to przyjemny ból Że chciałbym jak wcześniej i ze wszystkim chuj Całuje cie we śnie wspominam stare czasy Trasa jest niewłaściwa możemy odpiąć pasy Okej
Writer(s): Jakub Konopka Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out