Lyrics

Jebać to, nie mogę się pozbierać Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema Wybacz, że przeklinam, robię to często Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo Olać to, nie ogarniam takiej ściemy A mi się zdawało, że do siebie pasujemy Wmawiam sobie, że to było coś więcej Nie rozumiem, że Ci nagle obojętne Kiedy dowiesz się co u mnie, to Ci serce pęknie Chcę do Ciebie zajrzeć, ale Insta masz bloknięte Chcę napisać, piszę nawet pierwsze słowa Ale coś mi mówi, że ta próba jest żalowa Co się stało? Przecież było zajebiście Tyle słów i wszystko depczesz jak jesienne liście Może bez obietnic, ale powiedz szczerze Czy to miał być melanż, a ja robię se nadzieję? Łatwo mnie oszukać, bo świat widzę na różowo Fajnie jest być wszystkim, ale niczym być chujowo Może myślisz, że to było very, kurwa, funny To nie mój, tylko Twój świat jest pojebany Nie chcę się nakręcać, ale tak mi lżej Kiedy tylko przeklinam Cię Jeszcze napiszesz, jakby nic się nie stało Już Ci odpisuję, "Chyba Cię pojebało" Jebać to, nie mogę się pozbierać Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema Wybacz, że przeklinam, robię to często Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo Olać to, nie ogarniam takiej ściemy A mi się zdawało, że do siebie pasujemy Wmawiam sobie, że to było coś więcej Nie rozumiem, że Ci nagle obojętne Wciąż wspominam zapach Twego ciała Zawieszam się na chwilę, kiedy tak powraca Gubię się, poszukując Ciebie Na raz kocham, nienawidzę i snuję nadzieję Alkohol leję, znieczulam cierpienie Wolę nadużywać, niż myślami się dobijać Chcę zapomnieć, co z Tobą jest związane Bo przez Ciebie życie mam ostatnio zjebane Nie wstydzę się uczuć, to ludzka sprawa Kiedyś ktoś pokaże Ci, że to nie jest zabawa Jebać taki układ, bo to jest dolina Ludzi się szanuje, a nie zapomina Nieraz z nadzieją, spoglądam w telefon Spoko, daj mi czas, wyleczę się z tego Wyrzucę Cię, jak z krwi narkotyki Jak po detoksie, będziesz dla mnie nikim Jebać to, nie mogę się pozbierać Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema Wybacz, że przeklinam, robię to często Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo Olać to, nie ogarniam takiej ściemy A mi się zdawało, że do siebie pasujemy Wmawiam sobie, że to było coś więcej Nie rozumiem, że Ci nagle obojętne Jebać to, nie mogę się pozbierać Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema Wybacz, że przeklinam, robię to często Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo Olać to, nie ogarniam takiej ściemy A mi się zdawało, że do siebie pasujemy Wmawiam sobie, że to było coś więcej Nie rozumiem, że Ci nagle obojętne
Writer(s): Bartłomiej Kielar Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out