Lyrics

Wujek Fester, wujek Fester Wujek Fester, (prr), ej, ej, ja Zamknięty na dworze rodziny Addamsów, walczę na szpady i noże z Gomezem Ma szaleńcze spojrzenie, jakbym patrzył się w lustro, bo widzę w nim siebie Zmęczony masochista, ubrany na czarno, z dziwnym uśmiechem Cienie pod powiekami, chociaż nikt nie świeci z góry, bo w Boga nie wierzę Ja raczej humanista Tylko z logicznym umysłem Matrix widzę, życie w cyfrach Czasem sobie przypominam, w te gorsze, deszczowe dni By być wodą przyjacielu przybiłbym piątkę Bruce'owi Lee Przeglądam wszystkie ścieżki, licząc na skróty nowe Ostatnie miesiące zrobiły się puste, chujowe i rutynowe Kurwa mać, znowu wpadam w wir, w jeden epizod się zlewają dni Jak wracam na chatę to padam na ryj, jakby mi sprzedał bułę na łeb Butterbean Charyzmatyczny jak Ted Bundy, schowany za maską jak Michael Myers Zdycham co moment jak w Dark Souls, ale jak feniks z popiołów powstaję (bo) Ej, ej, za dużo palę, ej, ej, za dużo palę Wpadłem w Bermudzki jak Fester i się nie mogę odnaleźć (bo) Lubię sobie znikać, tak jak wujek Fester Tam, gdzie nie ma nikogo, no i nikt nie wie gdzie jestem Analizuję wtedy wszystko, bo życie jest testem Który zdam, bo robię comeback, nie jak Jay-Z, tylko wujek Fester Lubię sobie znikać, tak jak wujek Fester Tam, gdzie nie ma nikogo, no i nikt nie wie gdzie jestem Analizuję wtedy wszystko, bo życie jest testem Który zdam, bo robię comeback, nie jak Jay-Z, tylko wujek Fester Idę po siano, po trupach jak grabarz, wszystko to spłonie, więc po co się starasz? Po co powodujesz zbędny ambaras? Nie drzyj tak mordy, kiedy Cię wpierdalam Walę coś, potem wraca jako marazm, całe noce tutaj spędzam w oparach Całe noce tutaj spędzam w ochłapach, robię maski sobie z Twojego ciała Trochę się zryłem demonem jak Gaara i przyznam, nie posłuchałem przykazań Moje to słabość, obłuda i zdrada, i w ogóle wszystko, do czego nie wracam Daj mi trochę klona, daj mi lód, robię to jak nowy Robin Hood Parę spluw, dla ziomali parę stów, jeśli będzie trzeba założymy kult Siadaj tu, palę Ci Boga, nakłucia po igłach w nogach Styx i Bypass - synagoga, idź i głoś nasze imiona Taka piękna katastrofa, jakby zgniatał Cię żyrandol Młodzi ludzie, stare słowa, my między piekłem, a prawdą Charyzmatyczny jak Ted Bundy, schowany za maską jak Michael Myers Zdycham co moment jak w Dark Souls, ale jak feniks z popiołów powstaję (bo) Ej, ej, za dużo palę, ej, ej, za dużo palę Wpadłem w Bermudzki jak Fester i się nie mogę odnaleźć (bo) Lubię sobie znikać, tak jak wujek Fester Tam, gdzie nie ma nikogo, no i nikt nie wie gdzie jestem Analizuję wtedy wszystko, bo życie jest testem Który zdam, bo robię comeback, nie jak Jay-Z, tylko wujek Fester Lubię sobie znikać, tak jak wujek Fester Tam, gdzie nie ma nikogo, no i nikt nie wie gdzie jestem Analizuję wtedy wszystko, bo życie jest testem Który zdam, bo robię comeback, nie jak Jay-Z, tylko wujek Fester
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out