Lyrics

To warszawski walczyk, kurwo chodź zatańczysz Zapięta będziesz kurwa na cylinder cwancyś Wyskocz do tych punchy (eee eee) Zruchają Cię te wersy, to fakt bezpretensjonalny Cisnę jak sok z pomarańczy, ze mną moje bratki Kurwa bez przypadku Bez frajerskich akcji Ty nagrywasz na tel gadki? Screenshoty robisz z czatu? Filmujesz mnie z przyczajki? No mało psychopatów? Zbierasz na mnie haki? Puścisz to w Glamrapy? I kto komu bardziej teraz robi tu reklamy? Popkillery podłapują, widać poziom #Pudelek Rogal zjechał psychiatryk This is prank bro, this is prank bro Jak wy kurwa chcecie zabijać pop, jak wasz poziom to niżej niż dno? Już nie mowie nawet o tych Glamrapach Bo naprawdę, co trzeba mieć w głowie, żeby kurwa to czytać? Jebać, z resztą czekajcie sobie na nowe newsy Ale rapu na bank nie rozkminisz, bo jesteś na to za głupi Za głupi, za głupi, za głupi Za te plotkarskie kurwa chuj wam do dupy Ta, daj mi kurwa teraz trochę szybciej to Kurwa BPM Się wkurwiłem, e Raz, raz, raz Raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa Pantha Rei kurwo wszystkich nas prędzej Kurwa czy później tu zapierdoli piach Słyszysz sekundnik, to Twój czas spierdala Odwracasz głowę, pach Ave maria, ave satana Dualizm duszy, krew spływa po ścianach Wychodzę na balkon i niebo jest czarne I słońce jest czarne, kurwa nie mam nic w planach Wracam na kwadrat, ona jest martwa Nie mam pojęcia kim kurwa jest Podchodzę powoli i cała jest w folii I myślę powoli, że chyba już wiem Odwracam ją na drugą stronę Doznaję poparzeń jak od wody święconej Okładka błyszczy jak milion monet I zaraz tą kurwę spłukuję w toilet Bo miejsce spoczynku chujowych rap CD Przewiduję kurwa właśnie tam Gdy z koleżką w kiblu kruszycie Gram, to może byś sobie tak zamknął dzban Sram na wiktorie, sram na glorie Będę budował dziś tylko Twój strach Zostań bohaterem swojego ogródka i spróbuj suko wyplenić mój chwast Bez kłutych ran się nie obejdzie Ten rap jest ostry jak żyletki Te Twoje szesnastki, te Twoje wersy Pisać musiały to francuskie kredki Fajne te kwiatki, już chowam karabin Prima aprilis, idź kurwa się zabij Mówię do kurwy: zagrajmy w szachy To mi na plansze rozjebał wiesz co Wczoraj, dziś, jutro Zmontuję sobie kurwa to w jeden dzień Kurwa nie śpię trzy doby Jacobs family make my day Ty wciskasz escape na przemian z delete Bezskutecznie to krytyczny błąd Czarno prochowca biorę do rąk Zimna lufa dociska skroń Nie bawi mnie to, nie śmieszy mnie to Tylko ze względu na samozachowawczy To wjeżdża jak DOB 1, 4mg, i zjeżdżam z tym kurwa na ciężki Marny to zaszczyt, Ale ten rap post wanted i robi się kurwa complicated Cisnę 200 na Kato, tańczę na Mayday Wracam, rozmowy szeptem Prowadzone przez kurwa ekipę Daj zwije, daj kartę i wytrzyj se klimpe Ty piłeś bimber, ale nie jesteś bamber Można by rzec, że trochę kociamber Zamawiam dumber i chcę od niej number Coś biorę na handel, wiadomix, legalnie Zawsze legalnie, wysoki sądzie, zawsze legalnie Ah, raz, raz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out