Lyrics

Stop... Stop putting Seattle And the SuperSonics with the Oklahoma City Thunder It's different teams I don't wanna to hear about this anymore They got their team taken away and now you're going to bring it up? And, and just put salt on the wound? Will you stop yelling at me? No, stop with this franchise It's not the franchise Ha-ha-ha-ha-ha Tak do księżyca krzyczałeś, kiedy opuszczone hale milczały Boże, znowu nie ma Cię Jak w busie do pracy wkurwiony jechałeś Ja gdzieś daleko znikałem, chciałem ci dać wiarę, nie tylko śmierć Albo jak cię zostawiła ta suka, w Passacie Pezet i 2Pac Pisałeś do mnie pijany na FB Albo jak Cię wtedy zdradził ten kutas, płakałaś do moich tracków Byłem tam z tobą, ciągle jestem, wiesz Widziałeś ból w oczach matki? Ja też się chciałem załatwić Zresztą nie lubię tej gadki, mi można zrobić chyba wszystko, nie? Żyjesz od daty do daty, targasz wezwania, zapłaty Istniejesz i spłacasz raty, i tylko pytasz, gdzie to życie, gdzie? Jak czas nas szybko pozmieniał, kiedyś mieliśmy marzenia Kiedyś mieliśmy jeszcze siebie, nie? Piekło w nas samych, więzieniach Jesienne demony teraz zbierają żniwo Ty nie wychodź, nie Czy te emocje, które ci dałem, nie były tym, czego chciałeś? A zawsze kiedy spadałeś, słuchałeś Shadowplay Już nie pamiętasz, jak tak bardzo się bałeś? Do jedenastej rzygałeś, nie chciałeś nic, tylko słyszeć mnie Siedzieliśmy tak razem, pęknięty ekran, a kabel Przerywał tak, żeby diabeł mógł szeptać myśli, żebyś zabił się Przez całą trasę jak pasażer na gapę, wiecznie spóźnionym PKP Nie chcesz już nigdy więcej żyć jak śmieć Tygodni minęło parę i ciągle żyłem za karę Jak patrzysz w lustro, chyba wiesz jak jest być ciągle w tle Topiłem zmęczoną wiarę, choć wcześniej znałem jej dialekt A ona dobrze mnie Byłem konsultantem drukarek, potem budowałem halę Szukałem wyjścia w twoich oczach, źle I ci sprzedałem zegarek, nie miałem chaty na stałe Mieszkałem w biurze albo u niej też Nigdy nie sprzedałem nikogo, ani za siebie, za logo Które u twojego idola w tle Za chwilę rozpocznę pogoń, szybko przywitaj się z trwogą Czarne chorągwie z logiem "OU7SIDE" w grze Mówią, że trzeba wybaczać, a ja na to nic nie odpowiem Wiem jak się od nich odwracać, nie rozmawiać z Bogiem Albo się staczać na co dzień (co dzień) I szukałem prawdy na trasach i z przyjacielem, i wrogiem Nie widzę różnicy, nie mogę, bo zawsze są w jednej osobie Czy te emocje, które ci dałem, nie były tym, czego chciałeś? A zawsze kiedy spadałeś, słuchałeś Shadowplay Już nie pamiętasz, jak tak bardzo się bałeś? Do jedenastej rzygałeś, nie chciałeś nic, tylko słyszeć mnie Siedzieliśmy tak razem, pęknięty ekran, a kabel Przerywał tak, żeby diabeł mógł szeptać myśli, żebyś zabił się Przez całą trasę jak pasażer na gapę, wiecznie spóźnionym PKP Nie chcesz już nigdy więcej żyć jak śmieć
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out