Lyrics

Yo To jest młody Bedoel TVB na produkcji Podaj to dalej A jak podasz To daj to głośniej Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę Niech czesze Ci dynię Niech wierci Ci kichę Chcesz, to zejdz niżej Podziemnym nurtem to płynie Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę Niech czesze Ci dynię Niech wierci Ci kichę Młody bedoel Całe życie żyję na patencie Z dnia na dzień kombinuję dzięgi Ręka myje rękę, żeby od kieratu być dalej niezależnym Ej, cywilna strona barykady Po drugiej nie chcę wiedzieć co jest grane Ale każdy kombinuje z tym, co mu dane Byle wózek pchać dalej Codziennie inny gram manewr By grubo kłaść se na talerz Niczego nie mam na stałe Nie chce myśleć, co by było gdybym Siłę miał stracić, choć cień podąża mym śladem Miejsce próbuję odnaleźć W kraju gdzie szeryf pobiera podatek Łapczywie pożera wypłatę A proboszcz zabierze se działkę Zanim nawinie kazanie Wajb nieciekawy Zryte rozgrywki zasady Głód i wojna mnie straszą w ekranie Chwała dla braci Nad miastem awacsy W rządzie dziadygi bezkarnie się bawią w biesiadę Co by nie było, ja muszę być twardy Robię z ejtołejtów i breków terapię Nim wyjście z tunelu odnajdę Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę Niech czesze Ci dynię Niech wierci Ci kichę Chcesz, to zejdz niżej Podziemnym nurtem to płynie Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę Niech czesze Ci dynię Niech wierci Ci kichę Stary chuj co granie chciał mi odwołać Niech całuje konar Gdzie moja flota? W nocy zajawy ekstaza, a rano watę mam w nogach Gówno jest niebezpiecznie bipolar Mimo to nowy chcę spisać rozdział Grunt się nie poddać Tak czasem smakuje wolność made in Poland Że najpierw gapię się w otchłań Potem jadę napotkać bandę szaleńców Żeby dać odpał, aż będzie urwana morda Potem jadę coś pospać Potem gapić się w otchłań Ostatnią dekadę to widziałem słońca Tyle, mógłbym to dostać W bazie na Marsie, gdy polarna noc trwa Życia pół to jest spontan Amplituda na kontach Susza straszy, gdy pojebany gram format Raz opera, a raz komedia, raz koszmar Z cwaniakami na frontach Do przepaści wciąż krok mam Ale coś zawsze w ostatnim momencie mnie łapie Nim spadnę na japę i glebę napotkam Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę Niech czesze Ci dynię Niech wierci Ci kichę Chcesz, to zejdz niżej Podziemnym nurtem to płynie Niech idzie Niech to bezeceństwo leci na bibie Od decybeli rzęzi budynek Obcych nie wpuszczaj, do kumatych ekip to idzie TVB ma dźwięk na riddimie Wolumen podkręć na dychę
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out