Listen to Najwyższa wartość (feat. Sowa, Kacper, Kali, Jongmen, Michrus, Dawidzior) by Rest Dixon37

Najwyższa wartość (feat. Sowa, Kacper, Kali, Jongmen, Michrus, Dawidzior)

Rest Dixon37

Hip-Hop/Rap

2,182 Shazams

Music Video

Najlepsze dla mnie (feat. Dedis, Kafar Dix37)
Watch {trackName} music video by {artistName}

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Rest Dixon37
Rest Dixon37
Performer
Sowa
Sowa
Vocals
Kacper
Kacper
Vocals
Jongmen
Jongmen
Vocals
Michrus
Michrus
Vocals
Dawidzior
Dawidzior
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Rest Dixon37
Rest Dixon37
Lyrics
Kacper
Kacper
Lyrics
Jongmen
Jongmen
Lyrics
Michrus
Michrus
Lyrics
Dawidzior
Dawidzior
Lyrics
Feru
Feru
Composer

Lyrics

Najwyższa wartość, elo Nie myśl, że pieniądz Ludzie go mieli, mają i dalej mielą Do odrobienia jest tu największa strata Bo raz hajs jest, raz go nie ma – to stara prawda Spójrz dookoła zobacz co tu się dzieje Jedni maja inni nie i modlą się co niedziele Ludzi popierdoliło od tych cyferek Jeśli kurwa da ci szelest to już myślisz kurwą nie jest? Największą wartość matce zabrali syna On nie był święty fakt, szybki zjazd na kryminał Matka choć nie chce mówić nie zapomina Co dzień w dzień urodzin łza jej spływa A dobry chłopak swój, kurwa miał niefart Stado psów i ich oddech czuł znowu na plecach Choć go dopadli on nic nie powiedział Wolności nikt mu nie da ale brata nie sprzedał Pierwsze co ci powiem - pierdol drobne Jak mówię o wartościach nie chodzi o pieniądze Żądze zjadające myśli rwące Błądzę jak każdy wiesz i Ty Drugie, ziom rodzina – spełniaj sny Gdy piach pod nogami wycisną się łzy My nie możemy przestać, my nie możemy przestać To hardcore prosto z elektrycznego krzesła! Trzecia lekcja Bezinteresownie Dosłownie, zawsze dzieciak różne opcje Nigdy kopie, jak palić to konopie Paraliż na gardło jak zdradziłeś się chłopie, giń Czwarte z fartem z chartem ducha Nigdy nie zapominaj jak brata domem pucha Piąte, skucha to czyha gdzieś za rogiem Gdzie obcy Twoim bratem, a brat Twoim wrogiem Najwyższa wartość to nie jest banknot Choć tu gdzie żyję wszyscy o niego walczą Wiara, nadzieja, jedność, lojalność Powtórz to głośno niech usłyszy całe miasto... Nie mi oceniać co dla Ciebie ma wartość Jednym bliski pieniądz, innym bliskich lojalność Gdy czynów karalność zaprowadzi Cię za kraty Kto wyciągnie dłoń by pomóc, a nie po kapuchę łapy Jebane psubraty dla nich nieważne wartości Życie jak ruletka, rozrzucają je jak kości Kiedy w obliczu złości nazywasz takiego wrogiem Możesz na mnie liczyć ziomek, pójdę za Tobą w ogień Kto nie godzien, szacunku nie otrzyma Ja mam go u Dixonów choć mnie wiezie limuzyna Nieważne jak się wiedzie, Kali zawsze poda grabę Elo, elo, Dix37 my poza każdy układem Nie jedną mam wadę Co dzień staram się być lepszy Ciągle uliczna gadka, a nie zniewieściałe pieśni Gdy życie nie pieści to wiem, że dam radę Ze mną wartościowi ludzie W niegodziwych śle szpadę Widzę brudny świat, zepsuty Wejdź w moje buty Obłudny, tak zatruty Cwaniackie skróty Człowiek zaszczuty, rzucony czarnym krukom Brat bratu kurwą Siostra siostrze suką Nie gadaj głupot, że tak wygląda świat Nie zmieni tu się nic, póki nie zmienisz się sam Ty jak wierny widz przy telenoweli trwaj Ile chcesz w tym tkwić co żyć nie daje nam Oto co bliskie dbaj Rodzina, przyjaźń, miłość Pielęgnuj dzień w dzień, by się nigdy nie skończyło Jak miłość to na zawsze, w doli, niedoli bracie Nie patrz chłopaku za ta, która myśli inaczej Bierz co się da z życia Nie rozliczaj tego co było Bo po to to się właśnie wydarzyło, jedna miłość Jeden Bóg i wiele wątków To nie jest zawiłość by żyć tu i być w porządku Najwyższa wartość to nie jest banknot Choć tu gdzie żyję wszyscy o niego walczą Wiara, nadzieja, jedność, lojalność Powtórz to głośno niech usłyszy całe miasto... Najwyższych wartości żadna szmata mi nie zmieni Znasz to, wiesz gdzie lądują nieproszeni Nie będę osobą, która będzie Cię pouczać Dam Ci tylko słowo, nie zmieniam scenariusza Miłość, dom, rodzina tą drogą dalej krocz Chciwość, zło, nienawiść – ta droga to mrok Wybierz drogę tą lub na łuku dalej skończ Możesz być szczęśliwy lub w amoku dalej kląć Trzymaj się tych zasad i nie spuszczaj z tonu Dobre myśli klonuj, te złe szybko złomuj Zrobić co mam zrobić – tak dziś myślę ziomuś Rób cokolwiek, bo na życie nie dostaniesz bonów Trzymaj te wartości jak największy skarb Tymi którzy chcą je zabrać najzwyczajniej gardź Masz tu słów ode mnie tylko małą garść Z nadzieją i wiarą, że nie opuści fart Pamiętam gdy latem biegałem Ostra siłka, sterydami wspomagany W głowie wieczna korba Gastryczne loty Miałem w chuju cały świat Przyciągałem kłopoty Wiece głupoty niż rozumu Upadłem na dno Chciałem wybić się z tłumu, w życiu nie było łatwo Zobaczyłem wtedy co ma tą wartość Gdy patrzę na chrześnice swoją to wiem, że to nie banknot To nie hajs, nie strach – hajs to rzecz nabyta Szacunek do ludzi i latam po bitach Honor i zasady tego nikt Ci nie zabierze A rodzina to skarb, świątynia W rodzinę wierzę Właśnie tak, właśnie tak, właśnie tak DIXON37 HTA DILL GANG
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out