Lyrics

Upuściłem wczoraj czwórkę siedząc na kanapie Suko, wiem jak się to wydaję Suko, czego nie łapiesz? Twoją szyję jestem w stanie zdobyć za ten papier suko Powiedz ile chcesz w łapę, suko Powiedz czy tak Ci nie jest głupio Wsiadam w czarny Escalade Na podjeździe ma być Bimmer Felgi dwudziestki to swag Białe gówno tak jak Bieber Dziwka kręci tym jak spinner Chce wykręcić mi spinę Spóźniła się tak jak delay Tu mam dom, tu mam rodzinę Ty nic nie widzisz jak Brek Wrzucę diamenty na jej szpony Mixuję Channel i Hermes Dziwko, ja nie szukam żony Będę to robił, aż po kres Aż do granic możliwości Nie chcę jej samej, chcę je dwie Paczki grubej forsy Gorący temat na bloku, ziom lata z tym jak Tsubasa Nie trzeba stawiać do pionu mnie, żebym trzymał się zasad To nowy foreign na ośce, pod ciebie podjeżdża Passat Jak wchodzę w klub ze składem, dziwki zaczynają klaskać Uderzamy mocno, gonimy te torby Robię to gówno dla życia, a nie dla tego, że jest modne Nie narzekam na pieniądze, zawszę mogę mieć tego więcej Wiedz, że pogoń za tym nie kończy się jak na koncie wisi sześć zer Wartości co wyniosłem z klatek zamienię na Patek, suko Mówi do mnie, że chce zwiedzić Łódź, zapraszam na nasz statek, suko Jesteśmy już dorośli, każdy z nas w gronie to facet, suko Idź się spłakać na forum, że znowu kleję to do suko, suko Wsiadam w czarny Escalade Na podjeździe ma być Bimmer Felgi dwudziestki to swag Białe gówno tak jak Bieber Dziwka kręci tym jak spinner Chce wykręcić mi spinę Spóźniła się tak jak delay Tu mam dom, tu mam rodzinę Ty nic nie widzisz jak Brek Wrzucę diamenty na jej szpony Mixuję Channel i Hermes Dziwko, ja nie szukam żony Będę to robił, aż po kres Aż do granic możliwości Nie chcę jej samej, chcę je dwie Paczki grubej forsy Ciągle mi mało, a może za dużo mam (w chuj) Te pieniądze dla mnie to drugi plan (cash) Dużo wad mam, co z tego Jak mnie znasz no to nic nie ukrywam (nic nie chowam) Moje ziomy nakręcone, ciągle przesuwam granicę (ŁDZ) Cały czas bawimy się życiem (cały czas) Jestem z moim blokowiskiem (RTK) Gdzie się obudzę to i tak się znajdę, znamy to miasto Nie rzucamy błotem się z leszczami, już dawno jesteśmy ponad to Nie muszę się prosić dwa razy, wystarczy że rzucę jej hasło To kolejny dzień jak nie mogę zasnąć, znowu tabletki robią mi na złość Benzo wrak, coś gadali, za plecami Całe ich życie to jebane xany, nikt nie zajebie, nie da rady Sterowany jak w grach, co wystarczy jak naciśniesz klawisz Żaden opp nas nie podzielił, wielu już było takich Wsiadam w czarny Escalade Na podjeździe ma być Bimmer Felgi dwudziestki to swag Białe gówno tak jak Bieber Dziwka kręci tym jak spinner Chce wykręcić mi spinę Spóźniła się tak jak delay Tu mam dom, tu mam rodzinę Ty nic nie widzisz jak Brek Wrzucę diamenty na jej szpony Mixuję Channel i Hermes Dziwko, ja nie szukam żony Będę to robił, aż po kres Aż do granic możliwości Nie chcę jej samej, chcę je dwie Paczki grubej forsy
Writer(s): Bartosz Czajka, Daniel Kosior, Krystian Maciaszczyk, Jakub Barczyk, Pawel Piotrowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out