Lyrics

Jak będę mieć 40 lat Nie chcę być raperem, a szczególnie tym co na backstage'u chla To dla mnie za wiele, wokoło dzieciaki - ty jak stary dziad Jak jebany menel przychodzisz i męczysz ich, że kiedyś lepszy był rap Weź ty się kurwa za siebie Jak ty byłeś młody, to nie było rynku i rapu słuchało może parę koła A dzisiaj se małolat na jednym singlu jak dobrze pójdzie może dom wybudować A ty nagrywasz życzenia przy kominku, który nie jest twój tylko restauratora I 50 złotych masz cenę za zwykły, a sto za te, które się będą rymować I boli cię to, a nie efekt na wokal czy jakiś kurwa brak przekazu Kolejny rok spędzasz na jebanych blokach, komoda po babci, nie fura w garażu Nienawidzisz starych znajomych spotykać, no bo cię pytają od razu "Ty czemu ta twoja kariera już zdycha?" A to jest twój największy zawód Chciałbym się godnie zestarzeć, a nie z dzieciakami zastygnąć przy barze Co tydzień pierdolić historie te same, choć co tydzień trochę zmieniane Wyrywać tępe małolatki, a rano je potem wykopywać za drzwi Co tydzień pierdolić historie te same, tylko w innych częściach Warszawki Chciałbym się godnie zestarzeć, a nie z dzieciakami zastygnąć przy barze Co tydzień pierdolić historie te same, choć co tydzień trochę zmieniane Wyrywać tępe małolatki, a rano je potem wykopywać za drzwi Co tydzień pierdolić historie te same, tylko w innych częściach Warszawki Jak byłem młodym raperem, to kiedyś poznałem swojego idola Liczyłem, że przekaże mi jakąś wiedzę, a on ledwo stojąc na nogach Opowiadał mi o powrocie z koncertu pięcioosobowym starym samochodem Jak naćpani se nim jechali w dziesięciu, a w studio to tylko w chujową pogodę Bywali, bo słabo pić w deszczu na dworze Potem mu została jeszcze chwila fejmu i wszystko było przetańczone Nie chciało się zagrać koncertu i w studio posiedzieć, by dokończyć projekt Wtedy sprzedaż stanęła w miejscu - tak zakończył dzień jednodniowy milioner Do pracy teraz iść lipa, bo każdy kojarzy cię z ryja, ej I będzie ci to wytykał wciąż, "To kurwa ten celebryta" (ej) "Co ty masz taki czerwony nos? W ile fortuna przepita?" (Ej) Muszę przyznać że masz niezły głos, szkoda, że już ci się nie przyda Chciałbym się godnie zestarzeć, a nie z dzieciakami zastygnąć przy barze Co tydzień pierdolić historie te same, choć co tydzień trochę zmieniane Wyrywać tępe małolatki, a rano je potem wykopywać za drzwi Co tydzień pierdolić historie te same, tylko w innych częściach Warszawki Chciałbym się godnie zestarzeć, a nie z dzieciakami zastygnąć przy barze Co tydzień pierdolić historie te same, choć co tydzień trochę zmieniane Wyrywać tępe małolatki, a rano je potem wykopywać za drzwi Co tydzień pierdolić historie te same, tylko w innych częściach Warszawki
Writer(s): Kamil łanka, Mateusz Karaś Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out