Lyrics

(Good morning to-today, today, it's fine) Sunny (Good morning to-today, today, it's fine) Sunny Nie słucham tych pedałów od pogody Wszyscy brzmią tak samo - homofony Alkohol w termometrze zdradza skwar We szkle czterdzieści stopni - Ballantine's Jarek tu był, ślad stopy jak Sasquatch Nie ma Wygi, Fisza, Łony i topi się Asfalt (tsss) W końcu ma się na deszcz Już nadciąga superkomórka jak Galaxy Nexus (Brrra!) Niebo z pełnią sił wyładowuje się na drzewie - dendrofil Dżdżownice wciąż widzę, zbijam żółwie Opuszczacie podziemie, witam w klubie Śnieg snowboardem przez lasy jak karibu Deska gra tu główną rolę; Piraci z Karaibów Nieważna pogoda, zawsze będzie klawo Ni mnie grzeje ni mnie ziębi jak bezrękawnik Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Lubię słuchać bragga i wysłuchać pogody Ale czasem nie wierzę co mi ten góral pierdoli Bo to początek tygodnia a tu śnieżna zamieć A i bez tego wiem, że poniedziałek ssie jak Jacek Modle się o słońce, klęcze, błagam Padam na kolana, czuję w kolanach że będzie padać Dżdży, burzy się nie boje, idzie bokiem Opady jak romanse, miejscowe i przelotne Pylenie trawy nie sprzyja raczej dilerom Ty się nie daj oszukać, przywiązuj wagę do tego Takie meteo, chodź poznaj chłopa na szkwał Mam tornado w kabinie i rzucam słowa na wiatr Zdradliwa pogoda, w słońcu stoisz w swetrze Twoja opalenizna to południowy redneck A jeśli chciałbyś coś planować na weekend To chujowo się składa tak jak kostka rubika (a-a-a) Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi To śliski temat, bo mokro jest Chcesz jechać na ręcznym, to goło leć! Bo poranna mgła utrudni pojazdom drogę A więc miejcie ją na oku jak poranną ropę Gra o życie, więzieniem będzie dziś dom twój Gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz Piwo pod chmurką i się za chwile upijam A zawsze kiedy mam kaca to ktoś zabije mi klina Wtedy mi rośnie ciśnienie, biedny Pascal! Wysyłam barometry do serwisanta (Nie, lepiej daj se spokój, ziomek) Możliwe przymrozki, w nocy nie najcieplej Odkręć kaloryfer albo zmień partnerkę Słońce z deszczem drze zawsze kota Ty mały zielony chuju, gdzie mój garnek złota? Yyyy, no i tego no, ale dziś jest pogoda, co? Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi Łapy na wschód, łapy na zachód I znowu zwrot jak antypasaty Niech skropli się pot, machać obiema Odstawić bro, szklanka na ziemi
Writer(s): Marek Dulewicz, Jaroslaw Andrzej Steciuk, Radoslaw Mariusz Sredzinski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out