Lyrics

Byłem wolny jak ptak. Ile spadło dziś gwiazd na niebie? Jeżeli stłamszę znów mój strach - to wezwę Ciebie Nim wiatr rozrzuci twój brak gdzieś po szczytach skał - wsiąknę w ziemię Samotność to najgorsza z kar, najcięższe brzemię Spowalniam puls, już się gubię teraz Nie mogę znaleźć prostych słów kiedy znów rozbierasz Cały mój świat na pół. Nie chcę się otwierać Zdrapuję rosę z twoich snów a potem umieram Rozbierz mi na części zły świat Wyspowiadam się ostatni raz Morfina zdusi w żyłach ten zew znów rozpływam się w tych chwilach jak tlen (chyba taki był plan) Rozbierz mi na części zły świat Wyspowiadam się ostatni raz Morfina zdusi w chwilach ten zew znów rozpływam się w tych żyłach jak tlen (chyba taki był plan) Znów wczuwam się w smak chwili To tylko twój stan Filip, zgubiłem się w snach i czuję więcej Przeszłość krąży jak wampiry zapchane przez piach żyły potęgują strach w pustym mieście Czas gnije w zdjęciach, weź mnie w objęcia gdy przyjdzie kres mych walk Tak bałem się, że zdechnę sam - chcąc tylko Ciebie Spowalniam puls, już się gubię teraz Nie mogę znaleźć prostych słów kiedy znów rozbierasz Cały mój świat na pół. Nie chcę się otwierać Zdrapuję rosę z twoich snów a potem umieram Rozbierz mi na części zły świat Wyspowiadam się ostatni raz Morfina zdusi w żyłach ten zew znów rozpływam się w tych chwilach jak tlen (chyba taki był plan) Rozbierz mi na części zły świat Wyspowiadam się ostatni raz Morfina zdusi w żyłach ten zew znów rozpływam się w tych chwilach jak tlen (chyba taki był plan)
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Get up to 2 months free of Apple Music
instagramSharePathic_arrow_out